Rozczarowało mnie troszkę, że kredki pastelowe nie dają się mieszać, żeby stworzyć inne kolory (np. z żółtego i niebieskiego nie da rady zrobić zielonego). Trzeba więc kupić możliwie duża ilość różnych gotowych kolorów. A ceny kredek są, niestety, dość wysokie, zwłaszcza tych profesjonalnych :( Oprócz tradycyjnych sztyftów pastelowych - warto zainwestować w kredki w drewnianych oprawach, które łatwo zatemperować i zarysować drobne detale. Zasmuciło mnie też, że obrazy namalowane pastelami dość szybko ulegają uszkodzeniu, jeśli nie oprawi się ich od razu w szybę :( Na duży plus trzeba zaliczyć, że rzeczywiście - rysowanie pastelami wydaje się łatwe i szybkie - to ostatnie jest dla mnie bardzo ważne, bo przy trójce małych dzieci, znalezienie kilku minut spokoju graniczy niemal z cudem :)
Tak więc "Pastele. Zaczynamy malować" stanowczo motywują do spróbowania swych sił w rysunku. Po informacjach wstępnych (dot. materiałów, aranżacji pracowni, technik malarskich, wyboru tematów i kompozycji), autorka przeszła do przedstawienia pięciu obrazów w formie przykładów krok-po-kroku. Dzięki jej pomocy, samodzielnie można podjąć się narysowania górskiego krajobrazu, pejzażu marynistycznego, sceny w porcie, irysa czy pejzażu z farmą. Za każdym przykładem - zamieszczono jeszcze reprodukcje dwóch - trzech obrazów artystki, aby podpatrzeć techniki i zainspirować się do stworzenia innych kompozycji.
Całość, jak zwykle, wydano bardzo porządnie pod względem technicznym - choć w miękkiej okładce, to kartki wewnętrzne są usztywnione, a książka kipi, wręcz, od ilości kolorowych ilustracji i reprodukcji obrazów autorki.
Zarzucić mogę jej tylko jedno - za mało, jak na mój gust, jest przykładów typu krok-po-kroku. Jeśli trafi na tę książkę ktoś taki jak ja, czyli kompletny laik-zapaleniec, który chce nauczyć się rysować od podstaw - może mieć z tym trochę problemów. Osobiście, uwielbiam kwiaty - najbardziej "wolnostojące" w ogrodzie :) (w ostateczności - mogą być w doniczce lub cięte - w wazonie). A z tej książki ciężko będzie opanować sztukę ich rysowania. Co prawda pokazano jak narysować irysa, ale poza nim, są w książce tylko niewielkie reprodukcje siedmiu innych obrazów - dla minie zbyt mało! :( Podobny problem związany jest ze scenami marynistycznymi. Od razu widać, że konikiem autorki jest pejzaż (w troszkę kiczowatym stylu). Jeśli szukasz czegoś związanego z tym typem rysunku pastelami - książka nie powinna Cię rozczarować. Natomiast pozostałe kategorie wymagają uzupełnienia swojej wiedzy o inne publikacje lub po prostu - zapisanie się na jakiś kurs lub "molestowanie" jakiegoś plastyka o podpowiedzi i rady :) Ja właśnie zaczynam się rozglądać za swoją "ofiarą" :)
Natomiast do wydawnictwa RM, które opublikowało książkę o pastelach, mam prośbę o uzupełnienie swojej oferty w tej dziedzinie o inne książki związane z pastelami. Może w taki sam sposób w jaki stworzono serię Atelier Akwarelisty, dałoby się stworzyć Atelier "pastelisty":)
Zainteresowanych tą książką - tradycyjnie już - odsyłam na stronę www wydawnictwa, gdzie przedstawiono trochę skanów środka. A jeśli chcesz się tam przenieść na szybko - kliknij tu (link aktywny).
tytuł: Pastele. Zaczynamy malować
seria: Atelier Domowe
autor: Jenny Keal
wydanie: 2011 RM
okładka: miękka, kolor
środki: kolor
format: 20,5 x 29 cm
liczba stron: 96
ISBN: 978-83-7243-972-7
język wydania: polski
język oryginału: angielski (Painting with Pastels)
ocena całości: średnia
aut. tekstu: Igoria
foto: Internet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde (dobre ;) słowo!