Szczerze pisząc, natrafiłam na nią poprzez reklamę internetową i nie do końca wiedziałam czego się spodziewać (jak to zwykle bywa przy takich zakupach). Ale już od pierwszej chwili doszłam do wniosku, że jej zakup to nie są zmarnowane pieniądze. Z resztą - mamie trójki maluchów, książka o zabawkach ręcznie robionych musi się przydać :D Ale i innym rękodzielniczkom na pewno przypadnie do gustu, bo projekty nie są banalne i przesłodzone (co niektórzy zarzucają Tildzie) i choć czasem potrzeba dużej dozy wyobraźni, żeby w "stworku" zobaczyć np. wiewiórkę - myślę, że odpowiedni dobór materiałów i wykonanie np. przez własną babcię, da maskotce fory w porównaniu ze sklepowymi "potworkami" z popularnych bajek. Oj, może trochę się łudzę, ale dla mnie te zabawki na prawdę są dużo lepsze (ładniejsze i ciekawsze) niż zalewające nasz rynek produkty Made in China!
Ale wracając do książki... Duża ilość projektów pozwala znaleźć wśród nich dla każdego coś miłego :) Mnie np. rozbroił Osiłek Maciek. Nie wszystkie "muszą" zostać przytulankami - ostatnie 10 projektów to wersje mini, które można wykorzystać np. jako breloczki czy dyndadełka :P do komórki. Każdy projekt zawiera dokładny opis wykonania w wersji krok-po-kroku i wykrój, a podjęcie pracy ułatwia spis materiałów i akcesoriów niezbędnych do jego wykonania. Zwrócono tez uwagę na różne typy materiałów (osobno wymieniono potrzebą ilość np. filcu, polaru czy materiału bawełnianego), choć jest to raczej spis potrzebny do wykonania egzemplarza identycznego jak w książce Jak dla mnie jest to tylko punkt wyjścia :) do rozwijania własnej wyobraźni. Co ciekawe, podpowiedziano też jak ominąć brak ciekawego, wzorzystego materiału, bo sukienkę Misi Marysi ozdabia ręczny haft. Ale nie ma obaw - nie jest to coś bardzo trudnego i pracochłonnego, choć wszystko zawsze można przerobić :DD
Wiadomości wstępne zawierają tylko dwa typy (zobrazowanych) ściegów - za igła i supełkowy. Jeśli do tego dodać ścieg na okrętkę, to już chyba wszystkie, jakie będą potrzebne. Jak widać, stopień zaawansowania krawieckiego potrzebny do zrobienia maskotek, nie jest zbyt wysoki, co jeszcze bardziej pozytywnie nastraja mnie do tej publikacji. Pytanie tylko skąd znaleźć takie fajne wzory tkaninek, żeby nie przepłacać. I tu moja (niezbyt, chyba, odkrywcza) sugestia - zapraszam do ciuchlandów, gdzie wśród np. zasłonek czy ubranek dziecięcych, za małą kasę, spokojnie da radę znaleźć coś ciekawego.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników i zachęcam do zerknięcia do tej książki!
tytuł: Przytulanki szmacianki. 50 projektów zabawek z resztek
autor: Clementine Collinet
wydanie: 2012 Świat Książki
format: 21 cm x 26 cm
liczba stron: 160
okładka: miękka
ISBN: 978-83-77999-03-5
j. tekstu: polski
moja ocena: wysoka +
aut. tekstu: Igoria
foto: www.swiatksiazki.pl